Ten dzień gdy wszystko się kończy
Nieodzowny krąg życia, gdzie początek jest końcem a koniec początkiem.
A więc stanąłem tam, pełen niepokoju i zwątpienia. Na jej twarzy również był niepokój. Oboje wiedzieliśmy co nas teraz czeka. Co teraz powie? Jak bardzo zaboli? Rozbiegane oczy w sztywnych ciałach niczym posąg, niby spokojne, niby bez ruchu a atmosfera napięta.
Czy to co robimy ma sens? Czy robimy to dobrze?
A więc zaczęło się... Najpierw ja, potem ona. Rozgrzmiały pierwsze słowa jak grom z jasnego nieba, padły pierwsze gesty. Wszystko ruszyło, już nie uciekniesz. Jesteś tu i teraz, słuchasz, odpowiadasz. Ten wewnętrzny bunt i mobilizacja.
A wystarczy sobie przypomnieć, te wszystkie dobre chwile, ten wysiłek. Pamiętam wszystko jakby to było wczoraj. Wszelkie wakacje, wspólne spotkania, gorące wieczory i tak, jest mi tego żal. Jednak zmiany przyszły zbyt późno, to nie był już ten czas. Straciliśmy swoją szansę. Cała zainwestowana energia, uczucia i czas przestają mieć znaczenie. Mówi się, że ludzie dostrzegają to co mieli dopiero gdy to stracą. Jest to prawda.
A więc to już, to jest ten koniec. Teraz każde zrobi rachunek sumienia, spojrzy na te wszystkie wydarzenia z innej perspektywy. Tak się bowiem uczymy, nie słuchamy, doświadczamy. Ból od zawsze był największym mentorem, życie zawsze weryfikowało.
Teraz już możesz tylko żyć nadzieją, że zdobyte doświadczenie zaowocuje w przyszłości, bo przecież jutro jest kolejny dzień.